Rose: ***
Znajdowaliśmy się na plaży, był piękny zachód słońca, mają twarz muskał ciepły, letni wietrzyk.
- Witaj! Widzę, że Lissa już Ci wszystko powiedziała. Tak mam Christiana ! Spotkajmy się w lesie za murami pałacu, jutro w południe. Jak nie przyjdziesz oddam wam Christiana w kawałkach. Pamiętaj masz przyjść sama inaczej Dymitr dowie się o twoim słodkim sekreciku. - oznajmił Robert.
Po tych słowach wpadałam do morza. Zobaczyłam jak Robert opuszcza mój sen, ale ja nie wiadomo jak zaczęłam się topić. Krzyczałam ile sił w płucach. Nagle poczułam jak ktoś mną potrząsa.
- Roza!!! Obudź się. - usłyszałam głos mojego ukochanego.
- Co się stało?! -zapytałam ze łzami w oczach.
- Strasznie krzyczałaś. Czy coś się stało? - zapytał cały zmartwiony.
- Tak w śnie odwiedził mnie Robert. - powiedziałam, jednocześnie przytulając się do Dymitra.
- I co Ci powiedział?
- Że muszę na to spotkanie przyjść sama.
- Nie musisz tego robić, wiesz o tym.
- Wiesz, że Cię bardzo kocham.- szepnęłam mu do ucha.
- Tak wiem, ale ja Ciebie bardziej. - zamknął mi usta pocałunkiem prawdziwej i wiecznej miłości.
Nastał dzień spotkania z Robertem. Bardzo się denerwowałam. Nie wiedziałam co się może wydarzyć.
- Dymitr!! - zawołałam, ale w tym samym momencie widziałam jak schodzi z góry.
- Coś się stało? - zapytał.
- Już wychodzę na to spotkanie.
- Kocham Cię i błagam uważaj na siebie. - powiedziała błagalnym tonem.
- Ja Ciebie też kocham.- powiedziałam chwytając srebrny sztylet.
Kiedy Dymitr zamknął za mną drzwi na korytarzu ujrzałam płaczącą Lissę, zmierzającą w moim kierunku.
- Co się stało, Liss?
- Znowu się poświęcasz dla mnie. To nie jest sprawiedliwe. Nie chce abyś tam szła. - wykrzyczała.
- Sama dobrze wiesz, że nie ma innego wyjścia. Muszę tam pójść - oznajmiłam ze stoickim spokojem.
- Nie wiem jak Ci się odwdzięcze!
- Ty byś dla mnie to samo zrobiła. - mówiąc to chowałam sztylet do buta.- Muszę już iść, trzymaj za mnie kciuki.
Dymitr : ***
Gdy tylko zamknęły się drzwi za Rose, od razu je uchyliłem aby zobaczyć dokąd pójdzie. Widziałem jak rozmawia z Lissą na korytarzu. Nie czekając ani minuty dłużej ubrałem swój prochowiec i poszedłem za moją Rozą ( nie to, że jej nie wierzyłem tylko dlatego, że za wszelką cenę chce być przy niej w razie jakiegoś zagrożenia). Kiedy Roza dotarła na miejsce, nie podchodziłem bliżej tylko ukryłem się pomiędzy krzakami. Po kilku minutach zjawił się też Robert z Christianem . Teraz mogłem już tylko obserwować całą sytuację.
Rose : ***
Robert stał przede mną, a obok niego Christian.
- Masz mnie więc wypuść Ozerę!!!! - krzyknęłam
- Nie tak szybko. Skąd mam mieć pewność, że nikogo tutaj oprócz nas nie ma.
- Masz moje słowo honoru, Robert.
- Ale i tak pozwolisz, że sam sprawdzę.
W tym momencie z krzaków wyskoczył Dymitr. Co on tu robił ?? Przecież miałam układ z Robertem.
- Co ty tu robisz do cholery jasnej, Dymitr!!!! - zaczęłam krzyczeć
- Nie mogłem pozwolić abyś poszła na to spotkanie sama. - powiedział - Za bardzo się o ciebie boję.
- No, Rose złamałaś zasady - oznajmił Robert triumfalnym głosem.
- Ona nie wiedziała, że za nią idę - wtrącił Dymitr
W jednej chwili rzuciłam się na Roberta, tylko po to aby Christian mógł uciec na teren pałacu.
Niestety Robert użył na mnie wpływu i wypuściłam go. Nagle stałam się świadoma tego co zrobiłam. - No, Rose może teraz powiesz Dymitrowi o swoim słodkim sekreciku.
W tej samej chwili zniknął i zostawił mi tylko karteczkę z napisem :
To jeszcze nie koniec
Uważaj na siebie
R.
Po przeczytaniu wiadomości upadłam na podłogę i schowałam twarz w dłoniach.
- O jakim sekreciku mówił Robert ? - Zapytał zaciekawiano Dymitr
- Zrobiłam coś, czego mi nigdy nie wybaczysz !!! - wykrzyczałam a potem się rozpłakałam