sobota, 11 czerwca 2016

Opowiadanie - inna historia :) ♡♡

Jak ja kocham tą moją szkołę(sarkazm serio). Cudowny trening z moim ukochanym (prawda). Jak ja żałuję, że nie możemy być razem. Dlaczego ? Czemu los mnie tak ukarał... nie mogę z nim być. On mnie kocha... Czuję to, niestety nie chce mi tego powiedzieć prosto w oczy. Chciałabym być z nim sam na sam w jakimś przytulnym pokoju. Nie na treningu... eh... to tylko marzenie, które nigdy się chyba nie spełni.

Poniedziałek. 21:00, pora szykować się na zajęcia. Nienawidzę rano wstawać. Kurcze. .. muszę się pospieszyć. Dymitr nie lubi jak się spóźniam. Będzie się złościć. Jak pomyślę o tym, że mogę go znowu zobaczyć bez koszulki to oszaleje. Wychodziłam z pokoju, kiedy zorientowałam się, że mam jeszcze sporo czasu. Poszłam do stołówki aby zjeść pożądne i smaczne śniadanie. Wybrałam sobie danie i usiadłam przy stoliku. Nie było prawie nikogo na stołówce.
Po chwili ktoś się do mnie przysiadł. Nawet przystojny chłopak.
- Cześć - powiedział wesoło.
- Cześć- powiedziałam podejrzliwie- znamy się ??
- Nie, ale to ty jesteś tą dziewczyną, która ma podobno bardzo duże kłopoty.
- Co ?!?!?! Słucham ?!?!? O czym ty do mnie mówisz. Ja o niczym nie wiem. Jakbyś nie wiedział, nie szukam kłopotów. Unikam ich jak ognia. Serio.
- Mówię tylko to co słyszałem od nie zawodnego źródła.  Nie wiem o jaką sprawę chodzi, ale widzę, że popslulem ci humor i śniadanie. Przepraszam. Lepiej sobie pójdę, za nim wielka Rose Hathaway zdenerwuje się.
- No świetnie... Dobra... Rose spokojnie.
Od razu pobiegła do Dymitra. Co się znowu mogło stać. Juz było tak dobrze. Coś chyba poszło nie tak...
Oj byłam zdenerwowana. Nie mogłam się uspokoić. No nareszcie jestem na miejscu. Nie pomyliłam się. Jak zawsze był przed czasem i juz ćwiczył. Cudnie wyglądał. Nie myśl teraz o tym. Na pewno ci pomoże.
- Dymitr !! Musisz mi pomóc.
- Dzień dobry Rose.
- To nie jest śmieszne. Na prawdę potrzebuje twojej pomocy.
Nagle jego mina zrobiła się poważniejsza. Martwił się. Nie mógł tego okazać. Jego oczy były warte wszystkiego. Tak bardzo je kocham.
- Jakiś chłopak za zaczepił mnie i powiedział, że mam kłopoty. Nie wiem o co chodzi. Denerwuje się. Nikt nie chce mi niczego powiedzieć .
- Miałem Ci zamiar dzisiaj powiedzieć po treningu . Ten chłopak źle ci podał informacje. Nie chodzi o ciebie tylko o mnie. Wyjeżdżam... bo widzisz znalazłem sobie kogoś. Zakochałem się. Nie wyobrażam sobie życia bez tej osoby. Będzie cię trenować Alberta. Ja już nie będę uczył w Akademii.
W tym momencie dałam mu odruchowo w twarz.
















To nie możliwe. W mojej głowie była pustka, a jednocześnie tysiąc myśli. Jak on mógł. Ja myślałam, że mnie kocha, ale nie chce mi tego powiedzieć.
- Jak to ?!?!!! Ja cie kocham, a ty mi robisz takie rzeczy. Jam mogłeś. Myślałam, że mam w tobie oparcie i druga połówkę. Nie chce cię znać. Jesteś beznadziejny. - poczułam się bardzo zdradzona. Nie chce go znać. Niech jedzie i nie wraca.-  Nie raczyłeś mi tego wcześniej powiedzieć ??? Kim ona jest ?? Albo nie... nie chce jej znać... udławcie się sobą. - zaczęłam mieć łzy w oczach, ale obiecałam sobie, że przy nim nie będę płakać. Nie zasługuje na moje łzy.
- Roza, ja cię kocham,  ale wiem, że nie możemy być razem. Proszę cię ...
- Spadaj, mam cię dość, beznadziejne są te twoje teksty. Nie chce cię widzieć. Masz się więcej do mnie nie odzywać. Cześć... - wybiegł z sali nie mogłam niczego innego zrobić. Słyszałam jeszcze jak mnie woła, ale nie miałam zamiaru wracać.
Co on sobie myślał... że jak tak mi powie to zmieni się coś... nie ma takiej opcji... jest skończonym dupkiem. Niech wyjeżdża nawet dzisiaj. Mam go gdzieś... on chce być szczęśliwy to ja też mogę. Zacynam się spotykać. Na poważnie. Ułożenie sobie życie bez niego. ZDM świetnie wszystkie egzaminy i testy, pokaże mu co stracił.
Wbiegłam do pokoju... od razu zadzwoniłam do Lissy, chciałam aby przyszła i ze mną pogadała, nie zadawała pytań tylko od razu powiedziała, że będzie za 10 minut. Kiedy się rozłączyłam, zaczęłam płakać. Nie wiedziałam dlaczego mi to zrobił. Nie chcę wiedzieć. Kochałam go i z nikim się spotkałam dla niego, a on z taką akcją wyjeżdża. Nie ma tak... Pukanie do drzwi... to pewnie Lissa. Miałam rację.
- Mów od razu co się stało ? Jak ty wyglądasz?? Proszę cię jeżeli to chłopak to się go zabije... hah - starała się rozluźnić atmosferę.
- Zgadza się... to chłopak, Dymitr. - Lissa wiedziała o mojej tajemnicy. - On wyjeżdża, bo się zakochał i chce sobie ułożyć życie z dala ode mnie i akademii. Powiedział, że mnie kocha, ale nie możemy być razem. Nazwałam go dupkiem. Wyszłam stamtąd od razu po tym jak mu wszystko wygarnęłam. Jak on mógł? Nie chce go znać? Nie chce znać imienia tej kobiety.
- Racja, zachował się okropnie. Widać nie był ciebie godny skoro bał się z tobą związać. Tego kwiatu jest pół światu. Będziesz miała kogoś lepszego. Ja się o to postaram. A teraz przepraszam, ale idę komuś coś wygarnąć. Nie będę już grzeczna dziewczyną i nie będę używać cenzuralnych słów. Tego za wiele przyjdę do ciebie jeszcze wieczorem, a teraz odpoczywaj. Kupię ci gorącą czekoladę.
I poszła...  wiedziałam gdzie. Dobrze, że umiałam "wchodzić" do jej głowy. Zobaczę jak to załatwi... czas na seans... nie mogę uwierzyć, że zebrałam się na taki suchy żart.
Juz byłam w jej głowie.  Była już przy mieszkaniu Dymitra. Zapukała. Otworzył... za jego plecami leżały walizki... pakował się.
- Możesz mi powiedzieć co ty wyrabiasz. ... Dlaczego krzywdzisz Rose ?? Dobrze się czujesz... ??!!! Jestem na ciebie wściekła. Nie wolno jej tak traktować. Nie wiesz co teraz ona przeżywa. To, że się zakochałeś to nie powód aby ją tak niszczyć. Jest silna i juz się po tobie zbiera, ale na jej miejscu to bym cie normalnie udusiła. Co ona ci takiego zrobiła. Masz coś na swojej usprawiedliwienie, słucham ?!!! - Nie mogłam poznać Lissy. Krzyczała i była groźna. Broniła mnie. Prawdziwa przyjaciółka.
- Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Nie umiem z nią być. Kocham ją, ale to chyba nie to. Zakochałem się bardziej w innej kobiecie z którą mogę być bez przeszkód. Ona daje mi szczęście. Wiem, że Roza nie chce mnie znać , ale nic na to nie poradzę. Juz nigdy jej nie zobaczę.
- Jak możesz, jesteś skończonym s********!!!! Ona ci tego nigdy nie wybaczy. Wszystko wyglądało na to, że ona jest dla ciebie najważniejsza... widać wszyscy się co do ciebie pomylili. Jesteś okropny. Tyle mam do powiedzenia. Zastanów się nad sobą.
Rany jaka Lisa była wściekła. Nigdy jej takiej nie widziałam. Jest najlepsza w te sprawy. Czas zacząć nowe życie, bez niego.



Przez ostatnie parę dni nie miałam treningów. Miałam wtedy więcej czasu na poznawanie nowych ludzi. Jak to fajnie mieć znajomych. Nie tylko trening, pokój i nauka i tak w kółko. Poczułam, że żyje... powiem wam, że wpadł mi ktoś już w oko. Oczywiście nadal myślę o Dymitrze, ale już nie tak bardzo. Miałam parę załamek i barzzo chciałam aby wrócił, ale wtedy Lissa przychodziła z pomocą. Cudownie. Ten chłopak, który mi się podoba jest wysokim brunetem, krótkie włosy , taki trochę mulat. Przystojny i to bardzo. Okazało się, że to kolega Masona. Jeśli myślicie, że będzie z coś z Masonem to nie. Jemu podoba się moja stara koleżanka. Ten chłopak się nazywa bodajże James ... jakoś tak. Zapominam ciągle. Muszę z nim porozmawiać. Wydaje się fajną osobą do rozmowy. Miałam okazję na ognisku, które organizowała Lissa ze swoją koleżanką z klasy . Zaprosiła go specjalnie dla mnie wraz z Masonem.
No nadszedł czas na zabawę przy ognisku. Mój ulubiony numer. Iść obok chłopaka i wylać nie chcący na niego swój sok, lepiej wodę wtedy nie będzie plam. :)
I tak właśnie teraz zrobiłam. Stał sobie z Masonem niedaleko mojego ulubionego miejsca do myślenia. Przy takiej jakby bramie z pnączy. Do dzieła...
- Oj !! Przepraszam... nie chciałam. Nie zauważyłam cię, bo trochę tu ciemno. - mówiłam po części prawdę. Było ciemno. Zauważyłam jak Masonem patrzy się na mnie. Wiedział w co gram. Za dobrze mnie znał. Pomógł mi...
- Oh Rose tobie się to często zdarza. Co wylałaś na Jamesa ? - Ha wiedziałam, że tak się nazywa.
- To tylko woda, wiec nie powinno być większej plamy. Szybko wyschnie, bo jest ciepło. Tak w ogóle to jestem Rose.
- A ja James... Nic się nie stało. Gdzieś już słyszałem o tobie. Jesteś chyba znana co ?
- No można tak powiedzieć... jeszcze raz przepraszam.  
- No luzik. Fajne ognisko. Kurczę tylko szkoda, że już prawie nic nie widać, bo chciałbym cię lepiej zobaczyć. Wyglądasz na śliczną dziewczynę. - nagle na sercu zrobiło mi się tak ciepło. Pierwszy raz ktoś mi powiedział taka rzecz. Może to nie dużo, ale zrobiło się mi bardzo miło.
- Idę po coś do jedzenia- powiedział Mason, ale nie zwróciliśmy na iego uwagi. Staram się skupić na oczach Jamesa.
- To co mi jeszcze powiesz... opowiedz mi coś o sobie. Trochę już o tobie wiem, bo Mason mi o tobie opowiadał. Jakie to macie czasami przygody.
Czułam, że się rumienie.
- Dużo by gadać lepiej się mnie poznaje jak się dużo ze mną przebywa i rozmawia.
- Może chodźmy stąd... porozmawiamy na spokojnie... coś czuje, że to będzie udana znajomość.
Zgodziłam się. Byliśmy na cudownym spacerze. Świetnie mi się z nim rozmawia. Czułam się przy nim jakoś inaczej... zaproponował mi, że odprowadzi mnie do pokoju. Nie protestowałam. Doszliśmy do niego.
- No to pora się rozstać. - powiedziałam. Patrzyłam w jego oczy. Nie wytrzymałam. Pocałowałam go... Odwzajemnił pocałunek. Jak on świetnie całuje. Oderwałam się od tego namiętnego pocałunku...
- Przepraszam... nie powinnam. Jestem zbyt nachalna.  Pójdę już. - otworzyłam drzwi do pokoju, a on w tej samej chwili podnosi mnie i zaczął jeszcze mocniej całować. Położył mnie na łóżku i po cichu zapytał.
- Nie chce na ciebie naciskać. Sama musisz tego chcieć Rose.
- Chce tego, ale ja nigdy tego ... nie robiłam. Nie wiem jak.... pomóż mi.
- Zawsze ci pomogę to jest proste jeżeli chcesz to zrobić z tą wybraną osobą. Nie powinienem tego mówić, ale kochałem się w tobie od 1 klasy. Wiedziałem, że wolisz kogoś innego, ale teraz nie mogę uwierzyć w to, że mogę być tu z tobą. Kocham cię.
Słowa w ten sposób powiedziane utwierdziły mnie w przekonaniu , że to on. Zaczęliśmy się jeszcze bardziej całować. Zaczęłam powoli zdejmować jego bluzkę. Jaki on był dobrze zbudowany. Widziałam po rękach, że ćwiczy, ale nie wiedziałam, że ma taką formę. Bosko ... jest się do czego przytulać. Podczas rozmowy bardzo często rozumiałam go bez słów i on mnie też. Zaczął powoli rozpinać moja koszulę. Jego palce były takie delikatne. Idealne. Kiedy nasze bluzki leżały na ziemi zaczęłam sama rozpisać swój stanik. Po chwili tez juz leżał na ziemi tak samo jak i moje i jego spodnie. Nie przestawaliśmy się całować.  Jego ręka studiowała moje ciało. Delikatnie i powoli. Natomiast moja jedna ręką była na jego plecach, a druga była w jego cudownych włosach. Zaczął całować mnie po całym ciele. Delikatnie... dalej nie będę wam mówić co się działo. Zostawię to dla siebie, ale na pewno wiecie co dalej.
Obudziłam się w jego ramionach. Dobrze, że była niedziela nie ma szkoły.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry.
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, a tam czekał na mnie wielki bukiet moich lubianych róż. Jemu chyba na prawdę zależy. Pobiegła do niego i go pocałowałam. Podziękowałam mu. Widać było,  że się cieszy moim szczęściem. Wróciłam do łazienki. Ogarniam się a tu nagle ktoś mnie obejmuje w pasie. James ... szepnął mi do ucha.
- Zostaniesz moja dziewczyną Rose ??
Odwróciłam się i go znów pocałowałam. To chyba była bardzo znacząca odpowiedź.
Po południu widziałam się z Lissą, opowiedziała jej wszystko. Bardzo się cieszyła, że udało mi się z kimś innym.





Dwa lata później...
Ah wszystkie egzaminy zdane na 6. Z Jamesem jestem juz dwa lata. Jest dla mnie wszystkim. Bardzo go kocham. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Niestety ostatno miałam problem ze sobą, ale juz jest wszystko w porządku.
Wracałam właśnie z zajęć. Miałam się spotkać z Jamesem. Nagle zza rogu wyszedł nie kto inny - Dymitr. W ręku trzymał kwiaty i jakieś pudełko. Podszedł do mnie. Powiem, że byłam w szoku.
- Roza, błagam cie wybacz mi . Zrobiłem największy błąd na świecie. Nie powinienem cie zostawiać. Tamta kobieta to była pomyłka. Wiem jestem skończonym debilem. Przepraszam. Chce być tylko z tobą. Kocham cię. Nie chce się z tobą ukrywać, mogę wszystkim wykrzyczeć co do ciebie czuję, ale proszę nie przekreślaj mnie.
- Przykro mi Dymitr, ale ja już sobie życie poukładałam. Nadal czuje coś do ciebie, ale to nie jest tak silne jak kiedyś. - w tym momencie podszedł do mnie James i złapał mnie za rękę.
- Czy jest jakiś problem skarbie ? - zapytał troskliwie.
- Nie po prostu rozmawiamy. Musiałam wyjaśnić wszystko Dymitrowi. Myślę, że już wszystko powiedziałam i nie mamy o czym więcej rozmawiać. Skrzywdziłeś mnie. Nie zasługujesz na mnie, straciłeś swoją szansę. Możesz wrócić do tej kobiety. Ja nie chce mieć z tobą kontaktu. Mam kochającego mnie chłopaka, który się mną zajmuje i nie boi się kazać mi uczuć. Do widzenia
Od chodziłam z Jamesem, kiedy po raz ostatni usłyszałam od Dymitra
- Kocham Cię Roza... zawsze będę na ciebie czekać nie ważne po ilu latach się spotam i w jakim stanie będziemy. Przysięgam to tobie ...












 I jak wam się odoba pierwsze moje dłuższe opowiadanie. Przepraszam, że takie słabe następne będzie lepsze. Proszę o pomysły. Dziękuję za wszystkie komentarze, które dostawałam do tej pory ♡♡♡♡

12 komentarzy:

  1. Czy to dziwne, że na początku po prostu czytałam, potem ominęłam cały fragment z Jamsem, a gdy pojawił się na końcu Dymitr to zrobił mi się go szkoda i prawie się popłakałam?

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początku myślałam że to jakaś informacja od ciebie i mówię zobaczymy co to może chodzi o rozdziały ,dopiero potem zadałam sobie sprawę że chodzi o dodatkowe opowiadania. Muszę powiedzieć że super tylko jest jedno ale: DLACZEGO ROZDZIELIŁAŚ ROMOTRI!!!!! Tego nie mogę pojąć ale ten James jest spoko więc ci to wybaczam ale tylko ociupinke👌. Super rozdział/ opowiadanie. Czekam na więcej i życzę masy weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję... dziś nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę smutno mi, że nie będą razem. Będzie następna część, czy to koniec? Proszę napisz jakaś kontynuację do tego. Ja chcę Romitri. Wspaniałe opowiadanie. Czekam na kolejne i życzę weny. No i oczywiście czekam na rozdział.💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  5. Ok będę pisać kontynuację... zobaczymy co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  6. Dupku ty! Bielikow! Ogarnij się! Jakim cudem ma ci wybaczyć skoro 2 lata temu ją opuściłeś!? I to jeszcze tak bezczelnie!!!
    Czekam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem Ci, że nie spodziewałam się mają twojej reakcji...

    OdpowiedzUsuń
  8. Super!
    Dymitr,co ty opuściłeś ją na dwa lata a teraz wracasz i prosisz o wybaczenie?
    Myślałeś że co?
    Powiesz zwykłe "przepraszam" i rzuci ci sie w ramiona?
    Za takie coś to sie powinieneś smażyć w piekle!
    A tak naprawde początek super i licze na kontynuacje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Opowiadanie rewelacja! Jak mogles Dymitr?! Jestes dupkiem :-/ Rose bez Dymitra hmmm..... ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  10. 56 yrs old Sales Representative Rollin Shimwell, hailing from McBride enjoys watching movies like "Sound of Fury, The" and Roller skating. Took a trip to Major Town Houses of the Architect Victor Horta (Brussels) and drives a Beretta. opublikowane tutaj

    OdpowiedzUsuń