Rose :
Nareszcie szkoła. Nigdy nie sądziłam, że będę się cieszyć do jej powrotu. Tylko, że teraz to ja będę uczyć. Nie mogę się doczekać pierwszych zajęć. Ciekawe jaka będzie moja nowa grupa. Mam nadzieje, ze będą zdyscyplinowani, jak nie to trzeba będzie ich tego nauczyć. Nareszcie przyjechaliśmy... z moich rozmyślań wyrwał mnie Dymitr.- Jesteśmy już na miejscu kochanie. - powiedział to takim tonem, którego nie umiałam rozpoznać. Był pół oficjalny, pół kochający... dziwny.
- Dobrze... już nie mogę się doczekać. Chce juz zacząć, ale czuje, że jestem zmęczona po podróży. Pójdę się przywitać z dyrektorka i z Alberta. Długo ich nie widziałam, warto by było pokazać się.
- Masz rację- w tym momencie zaparkować samochód i wyłączył silnik.
Wysiadłam. Od razu z moim mężem udaliśmy się w stronę pokoju Kirovej. Chciałam zobaczyć jej minę gdy nas zobaczy i to jesżyczę razem. Nie powiem trochę niepokojeniu było, ale to tylko dlatego, że nie widziałam jej długo. Wszystko będzie w porządku. Doszliśmy, zapukałam do gabinetu. Usłyszałam szybkie "wejść". Otworzyłam drzwi i wraz z moim ukochanym stanęliśmy przed panią dyrektor.
- Dzień dobry- powiedziałam kulturalnie, aczkolwiek z lekkim przekąsem.
- Rose !? Co ty tutaj robisz?! Czemu nie jesteś na dworze? -pytania leciały jak z torpedy. Jedno za drugim. Na żadne nie udało mi się odpowiedzieć. Otworzyłam usta dopiero gdy przestała mówić.
- Chce uczyć młodzież. Podobno jestem żywą legendą. Myślę, że mieli by dużą motywację do nauki.- powiedziałam najbardziej oficjalnym tonem jakim tylko umiałam.
- Zgoda, ale dostaniesz najcięższą grupę. Może ty ich ustawisz i zmobilizujesz. Natomiast ty Bielikov, będziesz uczył mała grupę najbardziej uzdolnionych.trzy dziewczyny i jeden chłopak. Mam nadzieję, że będą pod twoim okiem szkolić się na najlepszych.
- Tak jest pani dyrektor. - powiedział bardzo oficjalnym tonem. Zaczęły mi się przypominać czasu jak to ja byłam uczennicą. Poznałam wtedy mojego ukochanego. Cudne lata.
- Kiedy możemy zacząć treningi - zapytałam z ciekawością.
- Jutro od samego rana. - powiedziała. My chwilę później podziękowaliśmy za rozmowę i udaliśmy się w stronę naszego pokoju. Nie chciało mi się w to wierzyć. Spałam w jednym pomieszczeniu z moim cudem w akademii. Coś nie do uwierzenia.
Weszliśmy do pokoju. Był skromnie urządzony, ale przytulny. Wiecie co mnie zdziwiło najbardziej... to że mieliśmy wspólne łóżko. Od samego początku myślałam, że będziemy mieć osobne miejsca do spania, a tu proszę taka niespodzianka.
Przypomniałam sobie, że muszę zadzwonić do Lissy. Złapałam za telefon, ale nikt nie odebrał. No niestety. Spróbuję jutro. Szybko się rozpakowałam i poszłam do łazienki wziąć kąpiel. Kiedy wyszłam z łazienki, mój ukochany leżał na łóżku i czytał jakiś western.
- Teraz twoja kolej Towarzyszu. - powiedziałam kuszącym głosem.
- Tak wiem, już idę, ale nie mogę się napatrzeć na to twoje boskie ciało.
Czułam jak się rumienię. Te jego teksty... nie mam do nich słów. Nagle poczułam się jakoś dziwnie zmęczona. To pewnie tak podróż mnie zmęczyła. Muszę iść spać, bo jutro pierwsze zajęcia.
- Dobranoc kochanie. - powiedziałam to gdy Dymitr właśnie wchodził do łazienki. Zasnęłam.
Dymitr :
Wyszedłem z łazienki i zabaczyłem jak Roza leży na łóżku. Spała i to dość głęboko. Przykryłem ją kołdrą. Sam stwierdziłem, że skoro mam zajęcia to musze się wyspać. Pogasiłem wszystko światła i tez poszedłem spać.
Budzik... godzina 20.00... pora wstawać. Delikatnie pocałowałem mój skarb w czoło. Od razu się obudziła. Moja perełka, nie mogłem się na nią napatrzeć.
- Dziś pierwszy dzień nauki, pora wstać kochanie. - uśmiechnąłem się. Widziałem, że nie będzie chciała wstać. Pomimo tego, że bardzo długo czekała na te zajęcia.
- Daj mi jeszcze 5 minut. - powiedziała bardzo zaspanym głosem. - Nie chce mi się wstać.
- Nie, skarbie musisz wstać. Jak sama tego nie zrobisz to siłą cię zdejmę z łóżka.
Nie minęła chwila, a Rose juz stała na nogach. To zawsze działa. No cóż zostaną nam mało czasu. - Dzień dobry - mówiąc to pocałowałem ją w policzek.- Kawa czy herbata ?
- Poproszę kawę, wiesz jaką Lubię. Pójdę się przyszykować. Nie długo zaczynam pierwszą lekcję.
Ah... sam nie mogę się doczekać moim pierwszych zajęć. Ciekawe jaka jest moja grupa. Mam nadzieję, że nie będzie z nimi problemów. Dobrze... kawa gotowa. Teraz sam muszę się szybko przygotować. Wiem ... ubiór się w to co ubrał się na pierwszy trening z moją żoną. Jest najwygodniejszy.
- Kochanie, ja już wychodzę, bo mam wcześniej zajęcia. Kawa czeka na ciebie. Jakby coś się działo to dzwoń. Papa
Ah... sam nie mogę się doczekać moim pierwszych zajęć. Ciekawe jaka jest moja grupa. Mam nadzieję, że nie będzie z nimi problemów. Dobrze... kawa gotowa. Teraz sam muszę się szybko przygotować. Wiem ... ubiór się w to co ubrał się na pierwszy trening z moją żoną. Jest najwygodniejszy.
- Kochanie, ja już wychodzę, bo mam wcześniej zajęcia. Kawa czeka na ciebie. Jakby coś się działo to dzwoń. Papa
Rose :
Dziwnie się poczułam, bo wyszedł bez buziaka, bez niczego. Czym ja się w ogóle martwię. Nie powinnam. Teraz dość często nasz dzień będzie tak wyglądał. No trudno ... ja tez juz muszę wychodzić szybko ubrałam się w dość ładny dres jak na mój gust, wypiłam kawę i wyszłam z mieszkania. (Oczywiście zamknęłam drzwi, żeby nie było, że ktoś mi się w łamie). O.. sięgnie mam jeszcze sporo czasu. W takim razie zajrzę do Dymitr jak sobie radzi z klasą. Kierowałam się w stronę jego sali do ćwiczeń. Kiedy dotarłam na miejsce, zastanawiałam się czy mam wejść po cichu, czy zrobić coś w moim stylu, czyli wielkie wejście smoka. Oczywiście, że wybrałam ta druga opcję. ☺☺ Otworzyłam drzwi nagle i z dość dużą siłą. Wszyscy się na mnie patrzyli jak ja kocham to uczucie. Nagle uczniowie zaczęli bić mi brawo. Trzy dziewczyny podbiegły do mnie i zaczęły pytać o wszystko. To było bardzo dziwne, ale i zarazem przyjemne. Usłyszałam głos Dymitra.
- Może dacie spokój strażnicce Hathaway. - w odpowiedzi na jego prośbę usłyszałam od jednej dziewczyny coś takiego :
- Nie bądź Dymitr taki oficjalny, przecież wiemy, że to twoja żona.
- Trochę inaczej się mówi do nauczyciela panno... - powiedziałam dość silnym głosem. O dziwo nie krzyczałam, aż się sama zdziwiłam. Nie miała prawa mówić do niego na ty. Poza tym coś mi mówiło, że ona coś tam ... no wiecie, ale to jak zwykle głupie przeczucie. Spokojnie. Powinnam wyluzować.- Dinky , Lily Dinky . - odpowiedziała skruszonym głosem
- A więc tak... - zaczął Dymitr - to jest starzniczka Rose Hathaway, chyba wszyscy już ja znają.- Dymitr ciągle coś mówił, nie zwróciłam na to uwagi, bardziej zajęłam chłopakiem, który stał z tyłu całej grupy. Kątem oka zobaczyłam, że Dymitr nadal mówi, więc po cichu podeszłam do niego.
- Dzień dobry, strażniczko.
Nie miał prawa mnie zauważyć, robiłam to bez szelestnie. Kirova miała rację to jest świetny uczeń. Czuwa nawet w takich sytuacjach. Świetna postawa.
- Cześć, powiem Ci, że myślałam, że nie widzisz mnie. Joe spodziewałam się twojej reakcji. Plus dla ciebie. Zaimponowałeś mi. Możesz mi mówić Rose. Zasłużyłeś sobie. Możesz mi powiedzieć, dlaczego stoisz tu sam ?
Miałam dziwne wrażenie, że otworzy się przede mną. I nie pomyliłam się tym razem.
Zobaczyłam tylko szybko na zegarek i zobaczyłam, która jest godzina. Miałam jeszcze sporo czasu.
- Wczoraj wieczorem powiedzieli nam, że przyjechaliscie nas uczyć. Bardzo się ucieszyłem. Liczyłem na to, że to ty będziesz nas uczyć. Niestety tak się nie stało. Bardzo chciałem z tobą porozmawiać, bo czuję, że mogę ci się wygadać i mnie zrozumiesz. Może się przedstawię. Jestem Matt Dragon. Nikt mnie w szkole nie lubi taka prawda. A to tylko dlatego, że wybrali mnie najlepszym uczniem. Nie rozumiem tego. Jak mi dokuczali to się broniłem i to dość pożądnie. Nie robiłem nic innego tylko byłem w sali i mocno trenowałem. Nawet na niektóre lekcje nie chodziłem. Kocham to miejsce.
- Posłuchaj mnie, tu masz mój numer telefonu. Ja juz musze iść, ale musimy dokończyć tę rozmowę.
Słowa tego chłopaka mnie mocno zdziwiły. Kurde nie miałam już więcej czasu. Musiałam ich wszystkich pożegnać. Powiedziałam, że muszę iść na zajęcia do swojej grupy. Na szczęście nie miałam daleko do sali. Tak jak myślałam. Byłam pierwsza. Nic nowego. Dopiero po jakiś 5 minutach zaczęli przychodzić moim uczniowie. Nawet dzień dobry nie powiedzieli. Dobra pora zaczynać.
- Witam, jestem Rose Hathaway. Od dziś będę waszym nauczycielem.
W tej chwili wszyscy przestali rozmawiać. Ktoś w tłumie powiedział.
- To pani??? Podziwiam panią. Paaaannnii ... będzie nas uczyć. Wszyccy mówią, że jesteśmy najgorsi i nic z nas nie będzie.
Okazało się, że to jakaś młoda dziewczyna. Była śliczna. Miała chyba jakieś problemy, bo widziałam, że nie była zbyt szczęśliwa.
- Słuchajcie... nie znam was, ale już zaczynam w was wierzyć. Myślę, że super będziemy się dogadywać. To może zaczniemy trening. Na początku 10 długości. Proszę , robimy. Wszyccy do końca treningu Powiem tak ... jestem nie ziemski zaskoczona. Ta młodzież jest świetna. Potrzebowała tylko zrozumienia. Cały trening poszedł świetnie. Nie był trudny, bo musiałam zobaczyć co potrafią.
Wracałam do domu. Postanowiłam sobie jeszcze pobiegać. Uwielbiałam biegać i słuchać piosenek. Akurat leciał mój ulubiony kawałek. O dziwo był po polsku. "Kolorowy wiatr" Edyta Górniak to tak pięknie się zaśpiewała. To jedyna piosenka, która rozumiem od początku do końca. Kocham ją. Dobiegłam. Dymitra jeszcze nie było w domu. Zrobiłam sobie coś do jedzenia. Jakie to fajne uczucie gdy jesteś w szkole, ale wiesz, że nie musisz iść na lekcje. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a tam ...
I jak się podoba? Przepraszam, że tak późno. Mam już wakacje. Rozdziały będą codziennie. Jak tam wasze ocen pochwalcie się ☺☺☺ proszę o dużo komentarzy. Uwielbiam je czytać.
Hej hej hej no nareszcie już bałam się że nie dodasz. Rose jako nauczycielka nie no ciekawa sprawa. Kocham Dymitra jako mentora.
OdpowiedzUsuńMasz już wakacje? O nie ja muszę chodzić jeszcze do piątku. A ocenami może lepiej się nie chwalić 😂😂😂😂😂. Super rozdział czekam na następny i życzę weny.
Ps. Przypominam że możesz do mnie napisać to mój e-mail
olabaczkiewicz1@wp.pl
Rose jako nauczycielka a raczej trenerka - oj bedzie ciekawie. Ale z tym zakonczeniem to przesadzilas :-P I jak niby teraz czekac na nastepny w takim napieciu??! Czekam na kolejny i zycze duzo weny :-D
OdpowiedzUsuńDziękuję dziś w nocy druga część opowiadania.
OdpowiedzUsuńNo w końcu. Po takim czasie to witam Cię z rozłożonymi ramionami. Ale Rose i kawa?! Przecież ona jej nie nawiedziła. No cóż. Gusta się zmieniają. I to, że się nie spóźnia... Myślę, że Dymitr ma inne zdanie. Najgorszą grupę dostała, ale poradzi sobie.W końcu to Rose Hathaway. "Możesz mi mówić Rose. Zasłużyłeś sobie. " rozwaliło mnie. Nie podobają mi się te laski z grupy Dimki. Ale dobrze, że mają świadomość, że jest zajęty. On należy tylko do Rozy. Czekam na następny i opowiadanie, bo dla mnie już jest noc.💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń