wtorek, 2 czerwca 2015

Rozdział 2

Rose:                                                      ***

Nigdy nie widziałam Lissy w takim stanie. Dymitr zaprosił ją do kuchni, gdzie mogliśmy na spokojnie porozmawiać.
-Co się stało??!!- zapytałam swoją przyjaciółkę, licząc na szczerą odpowiedź (teraz już nie miałam więź, więc nie wiedziałam czemu Lissa jest w takim stanie)
-Christian zniknął!!!!!!- wykrzyknęła i w tym samym momencie na jej twarzy pojawiło się więcej łez.
- Liss, uspokój się, nie widziałaś się z nim tylko 5 godzin. Na pewno jest na terenie królestwa.- starałam się ją pocieszyć.
-Ale to nie tak. Ktoś do mnie zadzwonił i powiedział, że ma Christiana. Ta osoba powiedziała, że jeżeli chce odzyskać Christiana, muszę mu przyprowadzić ciebie Rose !!! - znów zaczęła głośno płakać.
- Boże, kto to mógł być i czego chce ode mnie - teraz i mi zrobiło się słabo- Ja nic nikomu przecież nie zrobiłam, chyba, że .... - zamyślałam się
- Rose, Rose ,  chyba,że co ?????- teraz i Dymitr włączył się do rozmowy - Kogoś podejrzewasz???
- Tak, tą osobą może być przecież Robert. Zabijam jego brata - teraz zrozumiał, że on na prawdę chce się na mnie zemścić. W mojej głowie utworzyły się najróżniejsze myśli i pytania. Czy powinnam iść, żeby Lissa odzyskała swojego ukochanego? Czy mam znowu narażać swój związek z Dymitrem? Co Robert zamierza ze mną zrobić? Czy znów wytrzymam tę presję? Te i wiele innych pytań latały po mojej głowie, czekając na jakąkolwiek odpowiedź.


Dymitr:                                                     ***

Kiedy Rose i Lissa szukały najlepszego rozwiązania z tej sytuacji, ja postanowiłem powiadomić odpowiednie władze o tym zdarzeniu. Kiedy wszedłem do głównego pokoju strażników zobaczyłem na samym początku Hansa. Powitałem go i od razu przeszedłem do rzeczy opisując dokładnie całą sytuację.
-Masz rację, zajmę się tym od razu, dzięki Dymitr za sygnał. Za chwilę zwołam strażników i zaczniemy poszukiwania - oznajmił z pełną powagą
- Bardzo dziękuje za pomoc Hans. - wychodząc uścisnąłem jego dłoń.                                                
 Powinni jak najszybciej zacząć poszukiwania Christiana, czyli również mojego podopiecznego. Po jakiś 30 minutach wróciłem do pokoju i zobaczyłem moją kochaną Rozę, która siedzi na kanapie i ukrywa twarz w dłoniach. Natychmiast do niej podbiegłem i bez żadnych pytań, przytuliłem ją. Od razu poczułem jak wtula się we mnie głębiej. Zacząłem jej mówić, że to wszystko się ułoży i to nie jest na pewno jej wina. Podniosłem jej głowę i delikatnie pocałowałem. Odwzajemniła pocałunek, było widać, że teraz najbardziej potrzebuje miłości. Coraz namiętniej zaczęliśmy się całować, ale przerwaliśmy, ponieważ Lissa siedziała tuż obok i pewnie czuła się bardzo niezręcznie.
-Kocham cię, Roza i nie pozwolę, aby coś ci się stało - szepnąłem jej do ucha w nadziei, że to choć w jakimś stopniu pomoże jej się odstresować. - Nie możesz brać całej winy na siebie.

Rose:                                                               ***

Nie wiem jak on to robił, ale jego słowa zawsze działały kojąco. Wiem, że nie będzie z mojej decyzji zadowolony, ale postanowiłam, że pójdę na ten układ.
- Wymienię się za Christiana. - powiedziałam z pewną nutką niepewności w moim głosie.- Nie ma innej możliwości odzyskania go.
-Rose, ty chyba żartujesz nie pozwolę, abyś znowu z mojego powodu  ryzykowała życie !!!- wykrzyknęła ze złością w głosie Lissa- Na pewno znajdziemy inne wyjście, zawsze jakieś jest i my je znajdziemy.
-Roza, nie rób tego, nie chce cię, abyś znowu narażała swoje życie.- błagał mnie Dymitr - Zleciłem już poszukiwania Christiana specjalistom. Nie możemy nic więcej zrobić.
-Nie prawda!!!!! Ja byłam od małego uczona, że "oni są najważniejsi" więc nie pozostaje mi nic innego jak pójść na spotkanie z Robertem. - i znowu zaczęłam płakać.
- Rose, czy ty jesteś tego pewna???- zapytała mnie ze spokojem w głosie Lissa
-Tak
- A więc nie pozostaje mi i Dymitrowi nic innego jak pomoc tobie w realizacji twojej decyzji.
- Pomogę ci Roza, jak tylko będę umiał, zrobię dla ciebie wszystko - przytulił mnie i pocałował mnie namiętnie.
-Dobra to ja będę uciekać do siebie - powiedziała Liss - Mam jeszcze parę spraw do załatwienia. Do zobaczenia jutro.
- Pa Pa . Kocham Cię, Liss - oznajmiłam kiedy już wychodziła
-Ja ciebie też , Rose

-Zostajesz u mnie, czy idziesz do swojego pokoju?
-Oczywiście, że zostaje u ciebie, Dymitr - powiedziałam z krzywym uśmiechem na ustach - A teraz pozwolisz, że pójdę się wykąpać. Jestem bardzo zmęczona. Bez dłuższego namysłu przed pójściem do łazienki pocałowałam bardzo namiętnie mojego ukochanego. Kiedy zamierzałam się od niego oderwać, on mnie podniósł i zaniósł do łazienki. Po jakiejś godzinie wyszłam z łazienki. Czułam, że ten prysznic wiele mi dał po względem relaksu. Od razu poszłam do łóżka, gdzie zobaczyłam mojego ukochanego.Spał. Położyłam się obok niego i od razu zasnęłam.
Ku mojemu zdziwieniu w śnie odwiedził mnie Robert....











Rozdział 1

Kiedy skończyła się ceremonia koronacji Lissy, udałam się z Dymitrem do jego pokoju.
Nareszcie mogłam się cieszyć z każdej chwili spędzonej razem, jednak miałam pewne obawy dotyczące spotkania mojego ukochanego z moją matką i ojczulkiem.

-Strasznie się denerwuję - powiedziałam z pewną nutą niepewności w moim głosie.
-Czym się tak denerwujesz ?? Jeżeli chodzi o moje spotkanie z twoimi rodzicami, to możesz być pewną, że wszystko pójdzie jak po maśle, zobaczysz.- odpowiedział mi szybko Dymitr, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
-Nigdy nie wiadomo co strzeli do głowy mojemu tatusiowi. Wiesz, że nie chcę cię puszczać na to polowanie z nimi. Boję się, że może ci coś zrobić. Nie chcę cię kolejny raz stracić, nie wytrzymałabym tego - zaczęłam płakać.
-Dobrze wiesz, że twój ojciec po prostu się o  ciebie martwi.To normalne- oznajmił mi bez żadnego zawahania. W tym momencie nasze usta się spotkały w bardzo namiętnym i pełnym uczuć pocałunku.
-Kocham cię, Roza- szepnął mi do ucha.
- Ja ciebie też - powiedziałam delikatnie, a przecież chciałam to wykrzyczeć, ale wiedziałam, że mógłby nas ktoś usłyszeć i pomyśleć, że zbliża się zagrożenie.
Po paru minutach namiętnych pocałunków Dymitr zaniósł mnie na swoje łóżko i powoli zaczął zdejmować moją bluzkę, zrobiłam dokładnie to samo tylko, że z jego koszulą. Po chwili leżeliśmy już na łóżku tyle, że bez żadnych ubrań i zaczynaliśmy naszą "grę".
  Kiedy skończyliśmy ogarnęła mnie senność. Nawet nie zdążyłam się zorientować, kiedy zasnęłam.
Ten sen był najlepszy od kiedy pamiętam, a pokazywał mój ślub i przyszłości z Dymitrem.
Na ołtarzu, w czarnym garniturze stał mój ukochany. Wyglądał oszałamiająco, ale kiedy zobaczyłam jego wzrok na sobie, zorientowałam się w co ja jestem ubrana. Własnym oczom nie mogłam uwierzyć. Była dość prosta, nie miała ramiączek. Dół był dość szeroki, ale na biodrach był biały pasek, a na jego boku białe kwiaty storczyka. Leżała na mnie jak ulał. Przyznam nieskromnie, że wyglądałam w niej zabójczo (zdjęcie butów i sukienki na koniec rozdziału). Obok mnie stał mój ojczulek, który prowadził mnie do ołtarza. Nigdy nie byłam tak zdenerwowana, myślałam tylko o tym, żebym się nie potknęła. Kiedy doszłam do ołtarza i pastor zaczął prowadzić ceremonię, zamarłam. Niestety nie przywiązywałam uwagi do tego co mówi pastor, ponieważ byłam zbyt wciągnięta w podziwianie mojego ukochanego w garniturze.
-Roza, obudź się. Proszę cię wstawaj!!
- No po co ten cały pośpiesz, mam dziś wolne !! - wykrzyknęłam
-Jesteś mi potrzebna w kuchni. - odparł spokojnie słowa Dymitr.
- Dobra, za 5 minut będę na dole.
Wchodząc do łazienki wyciągnęłam pierwsze lepsze ubrania z mojej torby, której nie zdążyłam rozpakować po powrocie do akademii.
- Musiałeś mnie tak brutalnie budzić ?!- zapytałam go, po czym szybko dałam mu całusa w policzek.
-Tak, chciałem abyś zjadła razem ze mną śniadanie, które czeka od jakiejś godziny.
- To w takim razie, która jest godzina ???
- W pół do drugiej - odparł z uśmiechem
-Aaa , przepraszam jeszcze się nie przestawiłam na tryb dla moroji.
Tym razem nic nie powiedział tylko wstał i mnie przytulił. Tak tęskniłam za jego dotykiem, za ciepłymi słowami, gorącymi pocałunkami. Naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi . Dymitr odsunął się, aby otworzyć. Ku mojemu zdziwieniu stała w nich zapłakana Lissa.


Hej :D !!

Od dziś chce zacząć pisać ciąg dalszy przygód Rose,Dymitra,Lissy i innych bohaterów Akademii Wampirów. Mam nadzieję , że uda mi się was zainteresować moimi historiami.      PS    Nie zawsze rozdziały będą zamieszczane w tych samych odstępach czasowych :D

 No to do dzieła !!!!!