Nigdy nie widziałam Lissy w takim stanie. Dymitr zaprosił ją do kuchni, gdzie mogliśmy na spokojnie porozmawiać.
-Co się stało??!!- zapytałam swoją przyjaciółkę, licząc na szczerą odpowiedź (teraz już nie miałam więź, więc nie wiedziałam czemu Lissa jest w takim stanie)
-Christian zniknął!!!!!!- wykrzyknęła i w tym samym momencie na jej twarzy pojawiło się więcej łez.
- Liss, uspokój się, nie widziałaś się z nim tylko 5 godzin. Na pewno jest na terenie królestwa.- starałam się ją pocieszyć.
-Ale to nie tak. Ktoś do mnie zadzwonił i powiedział, że ma Christiana. Ta osoba powiedziała, że jeżeli chce odzyskać Christiana, muszę mu przyprowadzić ciebie Rose !!! - znów zaczęła głośno płakać.
- Boże, kto to mógł być i czego chce ode mnie - teraz i mi zrobiło się słabo- Ja nic nikomu przecież nie zrobiłam, chyba, że .... - zamyślałam się
- Rose, Rose , chyba,że co ?????- teraz i Dymitr włączył się do rozmowy - Kogoś podejrzewasz???
- Tak, tą osobą może być przecież Robert. Zabijam jego brata - teraz zrozumiał, że on na prawdę chce się na mnie zemścić. W mojej głowie utworzyły się najróżniejsze myśli i pytania. Czy powinnam iść, żeby Lissa odzyskała swojego ukochanego? Czy mam znowu narażać swój związek z Dymitrem? Co Robert zamierza ze mną zrobić? Czy znów wytrzymam tę presję? Te i wiele innych pytań latały po mojej głowie, czekając na jakąkolwiek odpowiedź.
Dymitr: ***
Kiedy Rose i Lissa szukały najlepszego rozwiązania z tej sytuacji, ja postanowiłem powiadomić odpowiednie władze o tym zdarzeniu. Kiedy wszedłem do głównego pokoju strażników zobaczyłem na samym początku Hansa. Powitałem go i od razu przeszedłem do rzeczy opisując dokładnie całą sytuację.
-Masz rację, zajmę się tym od razu, dzięki Dymitr za sygnał. Za chwilę zwołam strażników i zaczniemy poszukiwania - oznajmił z pełną powagą
- Bardzo dziękuje za pomoc Hans. - wychodząc uścisnąłem jego dłoń.
Powinni jak najszybciej zacząć poszukiwania Christiana, czyli również mojego podopiecznego. Po jakiś 30 minutach wróciłem do pokoju i zobaczyłem moją kochaną Rozę, która siedzi na kanapie i ukrywa twarz w dłoniach. Natychmiast do niej podbiegłem i bez żadnych pytań, przytuliłem ją. Od razu poczułem jak wtula się we mnie głębiej. Zacząłem jej mówić, że to wszystko się ułoży i to nie jest na pewno jej wina. Podniosłem jej głowę i delikatnie pocałowałem. Odwzajemniła pocałunek, było widać, że teraz najbardziej potrzebuje miłości. Coraz namiętniej zaczęliśmy się całować, ale przerwaliśmy, ponieważ Lissa siedziała tuż obok i pewnie czuła się bardzo niezręcznie.
-Kocham cię, Roza i nie pozwolę, aby coś ci się stało - szepnąłem jej do ucha w nadziei, że to choć w jakimś stopniu pomoże jej się odstresować. - Nie możesz brać całej winy na siebie.
Rose: ***
Nie wiem jak on to robił, ale jego słowa zawsze działały kojąco. Wiem, że nie będzie z mojej decyzji zadowolony, ale postanowiłam, że pójdę na ten układ.
- Wymienię się za Christiana. - powiedziałam z pewną nutką niepewności w moim głosie.- Nie ma innej możliwości odzyskania go.
-Rose, ty chyba żartujesz nie pozwolę, abyś znowu z mojego powodu ryzykowała życie !!!- wykrzyknęła ze złością w głosie Lissa- Na pewno znajdziemy inne wyjście, zawsze jakieś jest i my je znajdziemy.
-Roza, nie rób tego, nie chce cię, abyś znowu narażała swoje życie.- błagał mnie Dymitr - Zleciłem już poszukiwania Christiana specjalistom. Nie możemy nic więcej zrobić.
-Nie prawda!!!!! Ja byłam od małego uczona, że "oni są najważniejsi" więc nie pozostaje mi nic innego jak pójść na spotkanie z Robertem. - i znowu zaczęłam płakać.
- Rose, czy ty jesteś tego pewna???- zapytała mnie ze spokojem w głosie Lissa
-Tak
- A więc nie pozostaje mi i Dymitrowi nic innego jak pomoc tobie w realizacji twojej decyzji.
- Pomogę ci Roza, jak tylko będę umiał, zrobię dla ciebie wszystko - przytulił mnie i pocałował mnie namiętnie.
-Dobra to ja będę uciekać do siebie - powiedziała Liss - Mam jeszcze parę spraw do załatwienia. Do zobaczenia jutro.
- Pa Pa . Kocham Cię, Liss - oznajmiłam kiedy już wychodziła
-Ja ciebie też , Rose
-Zostajesz u mnie, czy idziesz do swojego pokoju?
-Oczywiście, że zostaje u ciebie, Dymitr - powiedziałam z krzywym uśmiechem na ustach - A teraz pozwolisz, że pójdę się wykąpać. Jestem bardzo zmęczona. Bez dłuższego namysłu przed pójściem do łazienki pocałowałam bardzo namiętnie mojego ukochanego. Kiedy zamierzałam się od niego oderwać, on mnie podniósł i zaniósł do łazienki. Po jakiejś godzinie wyszłam z łazienki. Czułam, że ten prysznic wiele mi dał po względem relaksu. Od razu poszłam do łóżka, gdzie zobaczyłam mojego ukochanego.Spał. Położyłam się obok niego i od razu zasnęłam.
Ku mojemu zdziwieniu w śnie odwiedził mnie Robert....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz