Rose :
No... Wracamy do normalnego trybu życia... TRENING... tego mi brakowało. Myślą nad powrotem do Akademii św. Władimira. Pogadam o tym z Dymitrem, ale to później. Teraz idę poćwiczyć.
Wyszłam szybko z domu. Kiedy szłam na salę, spotkałam Lissę. Długo się nie widziałyśmy. Tyle się wydarzyło. Gdy tylko ją zobaczyłam, przypomniałam sobie jak bardzo za nią tęskniłam. Od razu się do niej przytuliłam.
- Jak cudownie cię znowu widzieć. - powiedziałam z uśmiechem na ustach.
- Bardzo się stęskniłam. Musimy pogadać. Chce się czegoś dowiedzieć. Opowiesz mi o wszystkim, prawda ?- zapytała nie pewnie.
- Jasne, że tak. Tylko musimy mieć więcej czasu. Wszystko po kolei, na spokojnie. Teraz przepraszam Cię, ale muszę lecieć na trening. Dymitrem na mnie czeka.
- Dobrze. Na mnie też czekają obowiązki. - spochmurniała.
- Dla mnie to nie obowiązek tylko czysta przyjemność. - uśmiechnęłam się wesoło.
Rozstałyśmy się. Stwierdziłam, że zrobię sobie mała rozgrzewkę i do sali będę już biec. Dzięki temu na miejscu byłam już w niecałe 3 minuty. Nie zmeczyłam się. Dobry znak. Kondycję nadal mam. Kiedy otworzyłam drzwi nikogo nie było. Cisza, kompletna. Weszłam. Stanęłam przy drabinkach i zaczęłam się rozciągać. Nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje w pasie. Wiedziałam kto to. Jego dotyk rozpoznam wszędzie. Dymitr. Odwróciłam się i pocałowałam go. Mmm... smak jego ust przyprawia mnie o dreszcze. Lekko drgnęłam. Jego oczy ... tak je kocham.
- Cześć skarbie ♡♡ - powiedział miękko
- Cześć, stęskniłam się za tobą... zacynamy ?-zapytałam chytrze, nadal dotykając jego torsu. Wiedziałam, że ten gest doprowadza go do szału. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa :) . W takich momentach on nie chciał niczego zaczynać. Może później ... - choć czas zaczynać.
- Zrobiłaś to specjalnie - powiedział, a ja w tej chwili uśmiechnęłam się szyderczo. - wiesz, że to mnie dekoncentruje.
- Ja?!? Skądże.. Nigdy bym ci tego nie zrobiła - powiedziałam kusząco, ale i chytrym głosem.
- Kocham cię ♡♡
- Ja ciebie też, ale na treningu i tak będę lepsza.
Rozstałyśmy się. Stwierdziłam, że zrobię sobie mała rozgrzewkę i do sali będę już biec. Dzięki temu na miejscu byłam już w niecałe 3 minuty. Nie zmeczyłam się. Dobry znak. Kondycję nadal mam. Kiedy otworzyłam drzwi nikogo nie było. Cisza, kompletna. Weszłam. Stanęłam przy drabinkach i zaczęłam się rozciągać. Nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje w pasie. Wiedziałam kto to. Jego dotyk rozpoznam wszędzie. Dymitr. Odwróciłam się i pocałowałam go. Mmm... smak jego ust przyprawia mnie o dreszcze. Lekko drgnęłam. Jego oczy ... tak je kocham.
- Cześć skarbie ♡♡ - powiedział miękko
- Cześć, stęskniłam się za tobą... zacynamy ?-zapytałam chytrze, nadal dotykając jego torsu. Wiedziałam, że ten gest doprowadza go do szału. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa :) . W takich momentach on nie chciał niczego zaczynać. Może później ... - choć czas zaczynać.
- Zrobiłaś to specjalnie - powiedział, a ja w tej chwili uśmiechnęłam się szyderczo. - wiesz, że to mnie dekoncentruje.
- Ja?!? Skądże.. Nigdy bym ci tego nie zrobiła - powiedziałam kusząco, ale i chytrym głosem.
- Kocham cię ♡♡
- Ja ciebie też, ale na treningu i tak będę lepsza.
Dymitr :
Te jej teksty tak bardzo na mnie działają. Nie pozostało mi nic innego jak zacząć trening. Zaatakowałem. Spodziewałam się tego. Od razu uniknęła ciosu. Oddala mi. Niestety dostałem. Pożądanie kopnęła. Szybko się zreflektowałem. Rozpoczęła się pożądana walka. Cios za ciosem. Na zmianę. Po 20 minutach byliśmy wykończeni. Bardzo ciężka walka. Rozciągaliśmy się jeszcze chwilę, po czym usiedlismy na materacu.
- Podobał ci się trening. - zapytałem cały zdyszany.
- Jasne, że tak. Wiesz jak one na mnie działają. Mam do ciebie jeszcze jedno pytanie.
- Hm... ?
- Myślałam nad powrotem do akademii. Chciałbyś pojechać ze mną i trenować młodzież ??
Zaskoczyła mnie tym pytaniem. Chciałem być blisko niej. Nie ważne gdzie byliśmy. Ważne, że razem. Przyznam jej rację, zastanawiałem się nad powrotem. Brakuje mi nastolatków i tej całej atmosfery panującej w szkole.
- Bardzo bym chciał. Trzeba by było porozmawiać z Lissą czy da nam pozwolenie na opuszczenie królestwa.
- Ja to już załatwię. Dobra ja lecę, bo się z nią umówiłam. Do zobaczenia później ...
- Na razie, kocham cię
- Chyba będziesz mi to powtarzał do samej śmierci. - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Dłużej ... - wybiegła z sali.
Lissa :
No i gdzie ona jest ? Wiem, że lubię się spóźniać, ale bez przesady. Pewnie zagadała się ze swoim ukochanym. Norma. O ... nareszcie jest. Doczekałam się.
- Przepraszam Cię, ale zagadałam się z Dymitrem.
Widzicie, a nie mówiłam ?! :)
- Wybaczam ci ... - zaczęłyśmy się śmiać.
- Chodź pójdziemy do kawiarni i tam pogadamy.
- Dobrze.
Po 10 minutach byłyśmy na miejscu. Zamówiłyśmy sobie po mrożone kawie. Pyszności... mniam ... :) ;)
- O czym chciałaś ze mną porozmawiać? - zapytałam cała zaciekawiona.
- Tak na prawdę o wszystkim, ale najbardziej to o pomyśle mojego wyjazdu do akademii.
- Co ?! Jak to ?! Od kiedy sie zastanawiałaś?! - zapytałam z lekkim zdenerwowaniem.
- Nie denerwuj się. Po prostu brakuje mi takiej pracy. Tu jest za spokojnie. Chce wrócić do szkoły wraz z Dymitrem. Wiem, że to może być dla ciebie ciężkie, ale chcę coś zrobić dla siebie. Będę cię odwiedzać. Niestety muszę prosić ciebie osobiście o pozwolenie na wyjazd.
Cisza. Nic nie mogłam powiedzieć... kawa staneła mi w gardle.
- .... - spojrzałam na Rose smutnym wzrokiem.- Zgoda. Wyrażam zgodę, pod jednym bardzo ważnym warunkiem. Będziesz mnie często odwiedzać. Jeszcze to do mnie nie dotarło, o znowu się rozdzielamy.
- Wiem, tez mnie to bardzo boli, ale zależy mi na tym. Na pewno będę tęsknić, ale wykorzystam każda możliwą chwilę na spotkanie. - odpowiedziała z lekkim uśmiechem na buzi.
- Dobrze... tylko proszę cię ... uważaj na siebie. Nie przeżyje jeżeli znowu ci się coś stanie. Po proszę Dymitr by na ciebie uważał.
- Na prawdę nie trzeba sam sobie radę. Lecę się pakować. Kocham cie, dziękuję jesteś najlepsza przyjaciółką.- przytuliłam mnie i szybko pobiegła do pokoju.
Po chwili wyjęłam telefon. Nie mogłam się powstrzymać. Wybrałam numer do Dymitra. Pierwszy sygnał ... drugi .... trzeci ... odebrał.
- Dymitr Bielikov, słucham?
- Cześć, mówił Lissa, masz może czas na rozmowę?
- Oczywiście wasza wysokość. - powiedział bardzo oficjalnym tonem.
- Masz do mnie mówić po imieniu. Ile razy mam ci to powtarzać. Dobra nie ważne ... to nie jest temat na dzisiejszą rozmowę... Dzwonię w sprawie Rose.
- Co się stało ?! Ma kłopoty?! Coś jej jest ?!
- Nie, uspokój się. Chodzi o to, że pozwoliłam jej jechać do Akademii. Chce abyś tam jej pilnował.
- A nie powiedziała ci, ze i tak z nią chciałem jechać.
- Wspominała mi, ale ie wiedziałam, że się zgodzisz. No to widzę, że nie będzie problemu z jej ochroną. Teraz ona tego potrzebuje. Coś się z nią chyba dzieje. Niestety sama nie wiem co.
- Dobrze... Będę jej pilnować jak oka w głowie. O to możesz być spokojna. Kocham ją i nie pozwolę aby coś jej się stało.
- To świetnie. Musze juz kończyć, bo mam bardzo dużo pracy. Cześć
- Do zobaczenia.
Ach czas wracać do obowiązków. ..
I jak się podobał ?? Proszę o komentarze ... to bardzo motywuje do działania... nawet anonimy się świetnie czyta.
PS dziweczyny, które regularnie czytają mojego bloga mam do was prośbę. .. możecie go udostępnić... proszę każdego o to. Bardzo mi na tym zależy. Dziękuję...
Jeszcze jedno ogłoszenie. Od wakacji zaczynam pisać nowego bloga ( tego nadal będę pisać ) tamten blog będzie o parze nastolatków i ich przygodach , znajomych i różnych sytuacjach.
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńWięc zaskoczyłaś mnie tym wyjazdem do Akademii ale widzę kilka pozytywów np.wartownia to jest chyba słowo które mówi aż nadto. Super rozdział czekam na następny i życzę weny.
Ps. Nie ma sprawy udostępnie
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHah zobaczysz co będzie dalej ... ☺☺😍
OdpowiedzUsuńTrening! Tak mi tego brakuje. Super, że chcą wrócić do Akademii. Ciekawe jak Rose spisze się w roli nauczycielki? I Dymitr, pilnuj jej tam. Rozdział jak zawsze świetny i czekam na więcej. 💖💖💖
OdpowiedzUsuń