Dymitr :
Dlaczego nigdy nie mogę nacieszyć się bliskością mojej kochanej Rozy? Czy my nigdy nie zaznamy spokoju? Jesteśmy małżeństwem, ale mam wrażenie, że każdy chce je nam zniszczyć ? Jak znajdę tych którzy zabrali mi moja Rose to zabije, nie daruje im tego. Nie poddam się. Znajdę ja za wszelką cenę.
Na pewno wytrzyma, jest najsilniejszą kobietą na świecie. Za tą tak bardzo kocham. Wiem, wiem powtarzam się. Niestety nic nie mogę na to poradzić. Moje uczucia do niej są silniejsze niż wszystko inne.
Wbiegłem do pokoju strażników i opowiedziałem im dokładnie o wszystkim.
Ich reakcja mnie bardzo zdziwiła. Wszyscy byli gotowi ruszać. Nie byli chyba sobą, ponieważ zawsze chcieli na początku ustalić plan działania. Mogłem na nichwile polegać. Zaskoczyło mnie to co powiedziałem.
- Nie możemy ruszać. Potrzebujemy planu i większej ilości informacji. -
Wszyscy patrzyli na mnie ze zdziwieniem. - Tak.... za mało wiemy, poradzi sobie przez ten czas, a my bierzmy się do pracy. Chciałbym od razu wam podziękować za pomoc. - powiedziałem smutnym głosem.
- Zawsze będziemy z tobą - odpowiedzieli równo.
Trzeba było wyciągnąć mapy, przepracowanych świadków itd. W tym momencie żałowałem, że nie umiem wchodzić do jej głowy. Przyszła mi nagle do głowy pewna myśl. Może Lissa będzie umiała się z nią skontaktować za pomocą ducha. Nie .... to nie jest dobry pomysł ... Królowa nie trenowała takiej umiejętności, wiem to bo sam byłem przy wszystkich jej treningach. Szkoda ... Najwyższy czas działać.
Rose :
Nie wierzę, a jednak przede mną stał ... Adrian. Uśmiechał się do mnie.
- Witaj mała dampirzyco... cudownie Cię znowu widzieć.
- Co ty tutaj robisz?!?! - zapytałam zaciekawiona i przy okazji wściekła.
- Jak dobrze, że pytasz co u mnie. Wszystko dobrze, ale mogło by być lepiej.
- Nie zmieniaj tematu!!! Odpowiedz mi ... - zaczęłam się coraz bardziej denerwować.
- No dobrze ... skoro tak bardzo chcesz wiedzieć- mówił zapalając papierosa. - To ja je przekupiłem. Chciałem aby przyprowadziły ciebie do mnie. Bo widzisz ... moje uczucia do ciebie nie straciły na mocy. Nadal Cię bardzo kocham. Chce abyś została ze mną. Nie umiem sobie wybaczyć tego, że pozwoliłem ci odejść dla tego całego Dymitra. On się nie może ze mną równać.
- Adrian!! On jest moim mężem i juz zaczął moje poszukiwania. Kocham go nad życie. Uważałam cie za przyjaciela. Wiedziałam, że Cię skrzywdziłam, ale nie czuje tego samego do ciebie i nigdy nie będę czuć. Niestety taka jest prawda, wiec otwórz oczy w końcu. Takie jest życie. Radzę Ci , wypuścić mnie. - nie wytrzymałam i zaczęłam krzyczeć. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć.
- Nie wypuszczę Cię, moje kochanie.
-Ja nie jestem... - przerwał mi
- Zostaniesz przy mnie, mam na to sposób. I nawet ten cały Dymitr nie będzie ci mógł już pomóc. A najlepsze jest to, że będziesz we mnie zakochana po uszy. Mam na to sposób.
- Nie zrobisz tego. Nie niszcz mi życia. Ja go kocham. Wydostanę się skąd. Jak Dymitr cie znajdzie to cie zabije. -O kurcze ... zapomniałam, że mam telefon w kieszeni. Wystarczy, że zadzwonię do ukochanego, a będzie wiedział gdzie jestem. Niestety miałam związane ręce. Na ten moment nie mogę się uwolnić, Adrian by się zorientował. Musiałam poczekać na odpowiedni moment. - Proszę cię... - powiedziałam cicho.
- Nie ma takiej możliwości. Za bardzo cie kocham. Poczekasz tutaj do momentu, kiedy przyjedzie po nas mój kierowca.
- Nie...- odpowiedziałam blagalnym tonem.
- Do zobaczenia kochanie.
Kiedy tylko wyszedł i zamknął drzwi, staram się uwolnić ręce. Trochę długo to trwało, ale udało mi się poluzować liny na tyle aby sięgnąć po telefon. Nie było to łatwe. Mogłam tylko wybrać numer. Nic więcej. Nie miałam szans na uwolnienie się. Został tylko telefon. Uff... juz dzwoni.
- Roza!!! To ty?!?! Kochanie powiedz coś. - usłyszałam cudowny głos Dymitra.
- Tak to ja, nic mi nie jest. Skrbie posłuchaj uważnie, bo nie masz za dużo czasu. Nie uda mi się wydostać. Porwał mnie Adrian. Nie wiem co planuje, ale mówi, że będę w nim zakochana po uszy. Ciągle mnie kocha. Pierwszy raz tak się boje, bo nie wiem co mu przyjdzie do głowy. Jestem w miejscu, a przy najmniej w sali która przypomina sale operacyjną. Raczej to miejsce jest puste.... Kocham cię - w tym momencie do pokoju wszedł jakiś strażnik i pytał się co to za odgłosy. Na szczęście nie zauważył telefonu, ale był bardzo zdenerwowany. Spróbuj stawić opór, a inaczej pogadamy. Juz myślałam, że to będzie koniec. Dymitr przysłuchiwał się tej rozmowie. Za 5 minut jedziemy. Spróbuj stawiać opór, a inaczej pogadamy. - Widzisz, nie mogę rozmawiać. Sama nic więcej nie wiem.
- Kocham Cię , odnajdą cie. Czekaj na mnie. Bardzo dużo mi pomogłaś. Nie stracę Cię kolejny raz.
- Ja ciebie ... - w tym momencie przyszła po mnie straż i musiałam zostawić telefon nie rozlaczylam się aby mogli mnie namierzyć. Złapali mnie tak mocno, że zaczęłam krzyczeć z bólu. Jestem wytrzymała, ale to na prawdę bolało.
Dymitr :
Co się dzieje ? Czemu Rose krzyczy ? Chyba ja wyprowadzają. Musi być dzielna. Juz nie długo znów będzie w moich ramionach. Serce mnie boli jak słyszę, że coś jej jest, a nie mogę nic zrobić. Dzięki niej dużo teraz wiemy. Poza tym możemy namierzyć jej telefon. Dzięki temu będziemy mogli pojechać w to miejsce, z którego dzwoniła. Nie ma czasu do stracenia. Ruszamy...I jak się podoba ? Może być ? Piszcie co o tym sądzicie w komentarzach. Jeśli wam sie podobalo mozecie udostępnić
Dziękuję, że na mnie czekaliście ♡♡♡ Prosze , Napiszcie w komentarzach czy chcecie mieć kontakt np. Przez e maila czy też przez fb
Jeszcze raz dziękuję♡♡
O matko! Warto było czekać tydzień na taki rozdział. Po prostu super. Nie mogę uwierzyć Adrian? Serio? A ta rozmowa Rose i Dymitra nie no genialne. Super rozdział. Czekam na następny i życzę masy weny.
OdpowiedzUsuńPs. Chętnie bym z tobą popisała i wymieniała się uwagami na temat Akademii jak chcesz to tu masz mojego e-maila
olabaczkiewicz1@wp.pl
Dziękuję za takie słowa. Jak czytam taki komentarz to od razu mi się humor poprawia ♡♡♡ na pewno napisze
UsuńAdrian? Tego się nie spodziewałam, zaskoczyłaś mnie i mocno zaciekawiłaś. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńWspaniały. Tego się nie spodziewałam. Adrian?! Chuba po woli mu odbija. Bielikow pędź. Uratuj swoją ukochaną. Teraz wiesz, gdz. Tylko mam takie pytanie. Od kiedy oni są małżeństwem i czemu nie było ich ślubu? Czekam na następny i życzę weny. Kocham twojego bloga.💖💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńDziękuję dajecie mi skrzydeł.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń